Szukaj
Close this search box.

Rozmowy z polotem – Wojciech Radwański

Fotograf mieszkający w Radzionkowie w województwie Śląskim, prowadzący takie profile na Instagramie jak: “ra2nski_”, “farm_air” i “b_a_l_t_y_k”. Wojciech Radwański na swoich profilach skupia się głównie na zdjęciach dronowych, ale pojawiają się także naziemne sesje. 

Pierwsza styczność z marką DJI?

Wojciech Radwański: Pierwsze zdjęcia na moim profilu pojawiły się w 2015 roku. Pochodziły Phantoma 2 i przypiętej do niego kamery sportowej. Był to dron mojego dobrego znajomego, który chciał mi pokazać możliwości swojego nowego nabytku. Jedno wyjście na wspólne latanie skończyło się sposobem na życie.

Pierwszy dron, którym leciałeś?

WR: Pierwszy dron którym latałem samodzielnie to Phantom 3 Advanced. Kupiłem go w 2015 roku i służył mi bardzo dzielnie przez kilka kolejnych lat. Najpierw jako podstawowy dron, a później jako backup dla Inspire 1 Pro. Do dzisiaj dzielnie stoi na półce w domu i nie zamierzam się z nim rozstawać. Darzę go ogromnym sentymentem.

Czy pamiętasz swój pierwszy lot i związane z nim emocje?

WR: Pamiętam tylko, że nie przeczytałem instrukcji bo tak mi się śpieszyło i dopiero w trakcie lotu zastanawiałem się czy to na pewno był dobry pomysł. Na pierwszy lot wybrałem dużą, otwartą przestrzeń bez ludzi w mojej okolicy. Pamiętam, że przez pierwszy tydzień latałem kilka razy dziennie jeśli tylko pogoda na to pozwalała.

Dron do zdjęć czy do filmowania?

WR: Zdecydowanie bliżej mi do zdjęć, bo jestem fotografem, ale czasami zdarza mi się również filmować. Idealnym połączeniem są dla mnie timelapsy, bo można je obrabiać i kadrować tak samo jak zdjęcia, a finalnie otrzymujemy film. Na ten moment ujęcia filmowe stanowią w mojej pracy mniej więcej 10% przygotowywanych materiałów.

Wymarzona funkcja dronowa?

WR: Od lat jedna i ta sama. Siedzę sobie w Radzionkowie przed komputerem, a dron lata na Półwyspie Helskim. Mam nad nim pełną kontrolę. Startuje ze specjalnej kopuły, gdzie ładował się indukcyjnie, a wszystkie zdjęcia od razu trafiają na mój dysk. Bardzo lubię podróżować i odwiedzać nowe miejsca, ale moja praca to też bardzo wczesne pobudki, dalekie wyjazdy, zarywanie nocy itd. Gdyby mógł raz na jakiś czas fotografować odległe miejsca bez wychodzenia z domu to nie miałbym żadnych innych potrzeb.

Widoczki czy motoryzacja? Dlaczego?

WR: Motoryzacja z drona to głównie widoczki. To co najbardziej lubię w wykorzystaniu drona do fotografii motoryzacyjnej to fakt, że samochód jest idealnym uzupełnieniem kadru. Pokazuję skalę fotografowanego miejsca i przyciąga uwagę w konkretne miejsce na zdjęciu. Motoryzacja jest dla mnie drugą największą po fotografii pasją. Droga, która w jeżdżeniu samochodem jest dla mnie ważniejsza nawet niż sam samochód, z góry wygląda jeszcze lepiej. Zza kierownicy widzimy tylko najbliższy zakręt, czy wzniesienie, a z kilkudziesięciu metrów wyżej widać czasami całą serię zakrętów, czy prostą aż po horyzont. Mój ulubiony typ zdjęć to te motoryzacyjne z pięknym widokiem.

Ulubiona miejscówka, do której wracasz?

WR: Morze Bałtyckie. Wiem, że to dość ogólne, ale nad morze ciągnie mnie najbardziej. Lubię odkrywać nowe miejsca, ale i wracać w te stare i dobrze znane jak Półwysep Helski. Te same miejsca w odstępach nawet kilkudniowych wyglądają zupełnie inaczej.

Jakie było Twoje pierwsze auto na sesji dronowej?

WR: Szary Hyundai Tucson. Łatwo nie było, ale do dziś dobrze wspominam tę sesję. Od tego czasu w moim portfolio pojawiło się kilkadziesiąt modeli samochodów od Dacii po Ferrari. Zdecydowanie bardziej wymagające są sesje tych „zwyczajnych” samochodów. Nie sztuką jest sfotografować samochód, który w każdym miejscu i o każdej porze dnia wzbudza zachwyt wśród odbiorców. Przyciągnięcie uwagi sesją samochodu w cenie zestawu klocków hamulcowych do włoskiego supersamochodu to już coś.

Fotografia samolotów pasażerskich/ogólna na lotnisku? Jak to się zaczęło? Czy możesz opowiedzieć o tym temacie?

WR: Lotnisko jest miejscem od którego z dronami należy trzymać się jak najdalej. Z drugiej strony jest to też miejsce, gdzie każdy fan lotnictwa i fotografii (a do takich się zaliczam) chciałby wykonać chociaż kilka zdjęć. Dzięki przychylności portu lotniczego udało mi się wykonać już 3 sesje zdjęciowe. W dwóch ostatnich pomogła pandemia, która niestety uziemiła większość samolotów. Zdjęcia były realizowane na potrzeby portu lotniczego i głównie dzięki temu było to w ogóle możliwe. Otrzymanie zgody na loty w takim miejscu, bez zaangażowania ze strony lotniska jest praktycznie niemożliwe. W lotnictwie margines bezpieczeństwa jest tak duży, że nawet jeśli między operacjami jest 20-30 min czasu na lot jest max 10 min. Przed każdym startem trzeba poprosić kontrolera o zgodę na start i wylądować odpowiednio wcześnie by nie zakłócić pracy lotniska. Żeby usprawnić pracę i zrobić jak najwięcej zdjęć, większość kadrów zaplanowałem i rozrysowałem sobie zanim przyjechałem na lotnisko. Niewątpliwie są to najbardziej niesamowite sesje jakie zrobiłem, ale i najbardziej stresujące. Lotnisko w Pyrzowicach i stacjonujące tam samoloty udało mi się uwiecznić latem przy pięknej pogodzie i zimą, po świeżym opadzie śniegu. Czego chcieć więcej.

Wymarzony samochód na sesję dronową?

WR: Zatankowany, dobrze ubezpieczony i z ciekawym lakierem. Tak bardziej na poważnie to lubię fotografować samochody terenowe, gdzie brak utwardzonej nawierzchni nie jest problemem. Daje to ogromne możliwości w planowaniu lokalizacji. Ford Ranger Raptor to mój ulubiony kompan sesji zdjęciowych, ale bardzo chętnie sfotografował bym też nowego Land Rovera Defendera czy Forda Bronco (jak już ktoś go sprowadzi z USA).

Pod względem fotograficznym, morze czy Śląsk?

WR: Hmmmmm. To chyba najtrudniejsze ze wszystkich pytań. Na pewno w patrzeniu na morze bardzo pomaga to że na co dzień mieszkam na Śląsku. Każdy wyjazd nad morze jest przez to wyjątkowy. Nawet proste i pomijane przez mieszkańców tego regionu miejsca, zjawiska i sytuacje dla mnie są czymś niesamowitym. Z drugiej strony po kilku dniach czy tygodniach poza Śląskiem zaczynam tęsknić i na pewne rzeczy patrzę po powrocie inaczej. Naprzemienne działanie w tych dwóch miejscach ma istotny wpływ na ich postrzeganie i fotografowanie. Ciężko zatem wybrać jedno konkretne miejsce. Zarówno wybrzeże jak i Śląsk są dla mnie bardzo ważne.

Twoje fotograficzne inspiracje?

WR: Najwięcej inspiracji dociera do mnie za pośrednictwem mediów społecznościowych. Niestety spędzam tam zdecydowanie za dużo czasu i stąd duża ilość zdjęć i filmów które zatrzymują moją uwagę. Powoli z tym walczę i skupiam się na innych źródłach, takich jak albumy, wystawy, filmy, a nawet seriale. Zajmuję się fotografią lotniczą i inspiracje wyciągnięte od innych fotografów pokazujących świat z tej samej perspektywy nie są moim zdaniem już tak wartościowe jak te wyciągnięte z innych dziedzin sztuki. Żyjemy w czasach w których prawie wszystko zostało już obfotografowane i opublikowane. Czasami mam wrażenie że wszystko już gdzieś widziałem. To samo wrażenie mogą odnieść odbiorcy moich zdjęć. Warto spojrzeć na to wszystko trochę szerzej i inspiracji szukać minimum w innych dziedzinach fotografii.

Mogą Cię również zainteresować:

Mężczyzna korzystający z zestawu DJI Avata 2 Pro-View Combo, obok kobieta – obserwator.

Premiera DJI Avata 2 Pro-View Combo

Tegoroczny listopad to doskonały czas dla miłośników lotów FPV! Po premierze DJI Goggles N3, która miała miejsce niecały tydzień temu, przyszła pora na debiut nowego